The Buggles - The Age of Plastic (1980) - recenzja


 

No i jednak będzie cykl 1980 roku. Co prawda nieregularny i atakujący z ukrycia, ale będzie.

Przed Państwem... Odcinek numer 2.


Plastik. Tym razem pójdziemy w tworzywa sztuczne. Przynajmniej jeśli chodzi o tytuł wydawnictwa – The Age of Plastic, który jest dziełem zespołu The Buggles.

Zespół istniał krótko (przełom lat 70 i 80). Ale ich gwiazda rozbłysła na muzycznym nieboskłonie dosyć mocno. The Buggles to zespół założony przez Trevora Horna (wokal, bas, gitara) i Geoffa Downesa (syntezatory). Skromny duet. Wspierany jednak w studio przez muzyków sesyjnych.

Zdążyli nagrać dwa albumy. Sesje do pierwszego z nich, który tu opisujemy - The Age of Plastic, odbywały się w 1979, a płyta została wydana w styczniu kolejnego roku.

Zaryzykuję stwierdzenie, że zespół może mieć jakąś tam rozpoznawalność. Niewykluczone, że nawet do chwili obecnej. Jednak bynajmniej nie chodzi w tym wypadku o jego nazwę, czy image muzyków. Ta nieokreślona znajomość, nieuchwytna nić połączenia ze słuchaczem, to błyskotliwa melodia Video Killed The Radio Stars. Utworu, który trwale wyrył się w świadomości sporej części dorosłego społeczeństwa.

Skupmy się na meritum – na muzyce zaklętej w fizycznym krążku. A ta jest idealnym przykładem wyważonego i inteligentnego popu. Miłe, przyjemne dla ucha dźwięki, chwytliwe i przebojowe melodie. Tam gdzie trzeba trochę smaczków i urozmaiceń. Co ważne, bez mielizn typowych dla tańszych odmian gatunku – przesłodzenia oraz popadania w liche i tanie rozwiązania.

Z pewnym zapasem bezpieczeństwa, można użyć w stosunku do Video Killed The Radio Stars wyświechtanego terminu - kultowy. Wideoklip do tej piosenki był pierwszym, jaki został wyemitowany na antenie amerykańskiego MTV. I choćby z tego powodu kompozycja ta zapisała się już na wieki w muzycznych annałach.

Drugi singiel, a zarazem druga piosenka, która miała największy rezonans wśród słuchaczy to Living in the Plastic Age. Utworowi również towarzyszył wideoklip.

Ale czy to znaczy, że tylko single są warte odsłuchania? 

Nic bardziej mylnego. Warto na chwilę wskrzesić ducha tamtych lat i posłuchać całości.

Dostaniemy m.in. robotyczny, ale nieco ckliwy I Love You (Miss Robot), z fajną partią vocoderu. Dynamiczny i przebojowy Clean, Clean z kilkoma nieoczywistymi zwrotami. Rozmarzone Elstree i Astroboy. Z czego Elstree z pomysłowym przełamaniem pod sam koniec. Zasłużone brawa dla kompozycyjnych umiejętności obu panów! W muzyce pop właśnie takie małe smaczki często stanowią linię, która rozdziela uczciwy artyzm od bezdusznej pospolitości. Dwa pozostałe – Johnny on the Monorail, Kid Dynamo – ładnie integrują się z pozostałą resztą.

Chwilę po nagraniu albumu, The Buggles zostali wchłonięci przez Yes. Romans trwał krótko, zakończył się jednym albumem – Drama (również 1980 rok! – opiszemy, opiszemy:). Następnie Horn wybrał drogę producenta muzycznego (z sukcesami), Downes założył Asię (supergrupę z Howe’m, Palmerem i Wettonem). Ehhh…zawsze lubiłem śledzić te misternie utkane sieci zależności.


Mimo, że nazwa albumu sugeruje bezduszną produkcję, w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Miłe dla ucha dźwięki klawiszy (które bezapelacyjnie królują na albumie), cieplutki bas i perfekcyjnie zmiksowana – nie narzucająca się i dyskretna – akustyczna perkusja. Miód.



Myśl na koniec: Jeden z ulubionych albumów moich dzieciaków – już to powinno Was zachęcić do odsłuchu;)

Ocena: 5/6

PS Dziękuję córeczce za użyczenie plastikowych lal


Winyl – 1980, Island


Komentarze

  1. Znów świetne zdjęcie!
    I nieoczywista płyta (bardzo dobra) i bardzo wysmakowany rzut na nią oka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz